W środku.

Lucek

- Ja pierdziu. Chce te spodenkyy- przyczepił się do ogrodniczek.

Brunhilda Śmietana

-Ile kosztują? - spytała zerkając na cenę. - Uh, aż 12 zł, może znajdziemy inne, co?

Lucek

- Albo poczekajmy do środy. Bendzie pindziesiont procent zniżki. Ile to wtedy będzie- podrapał się za uchem w głębokim zastanowieniu.

Brunhilda Śmietana

-6! - odparła. Zawsze była niezła w liczeniu. - Albo.. W niedziele jest cały towar za 1zł, ale tych spodni może już nie być..

Lucek

- Trudno..zaryzykujemy! - podjął menskom decyzję- Oj to już pora dojenia, muszę spadać! - pozegnał się z nią i poleciał w pizdu.

/ ja spadam

Stefania

Weszła do środka bo miała ojcu kupić skarpet na wagę. o zobaczyła ziomy i im pokiwała. Zaczęła grzebać w koszu ze skarpetami.

Brunhilda Śmietana

Pomachała za Luckiem i podeszła to Stefki. - O, te są ładne. - pokazała na różowe skarpetki w turkusowe kwiatki.

Stefania

- No te są dżejzi. - powiedziała. - Ale ojciec woli żółte chyba i te są za drogie bo mają kwiatki. - pomyślała głośno.

Brunhilda Śmietana

-Może i tak. - pokiwała głową i podeszła do wieszaka z spodniami.

Stefania

- Oł pinkne spodnie. - powiedziała patrząc na spodnie oglądane przez Brunie.
- Hę jak tam u Ciebie ze sprawami miłosnymi? - spytała.

Brunhilda Śmietana

-Sprawy miłosne? Nie wiem, chyba cienko. - westchnęła przeglądając dalej spodnie. - A u ciebie?

Tadek

Przyszedł w poszukiwaniu kombinezona do pracy przy traktorze.

Brunhilda Śmietana

-Eloł tadek. - pomachała do niego.

Stefania

- Nie wiem. nie mogę sobie znaleźć porządnego chłopa co ma dwie ręce do pracy. - westchnęła i pokiwała Tediemu.